|光闇|Cordebell Cyberpunk PBF

Witamy w Cytadeli Cordebelian

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

Można już grać! Skierujcie się do działu "MG Alvvaru", by przeczytać urposzczone zasady gry i wyjaśnienie. Żeby zapisać się do gry, odwiedzamy dział "Zapisy do MG" i składamy podanie w wątku! Liczę, że mniej więcej wyjaśniłem. ~Classygrassbells

#1 2015-03-26 21:10:46

Alvvaru
Użytkownik
Skąd: 3city
Dołączył: 2015-03-23
Liczba postów: 11
Windows 7Chrome 41.0.2272.101

Cordebell - Bar Czyściec - Akt 1

Głęboko na dolnym poziomie miasta znajduje się stary bar. Przed małymi drzwiami wisi opalizująca tabliczka: "Czyściec - zamknięte"
Postronny przechodzień nie zatrzyma się tutaj. Ale stali bywalcy wiedzą, że drzwi stoją otworem i każdy kto je popchnie znajdzie się w średniej wielkości barze.
Wiedzą też że powita ich zapach kociego moczu i ciężka industrialna muzyka.
W barze tym stary barman Chan czyści właśnie szklanki rozglądając się spode łba po zatęchłym wnętrzu. Rozpadające się krzesła są czerwone.
Wszystko tu jest czerwone. Miła odmiana po zielonoczarnym złowrogim mieście.
Nie oznacza to że tutaj jest mniej złowrogo, lub że można się tu zrelaksować, co to to nie. Po prostu nie sięgają tu prawdopodobnie lepkie macki korporacji. Nikt nie zadaje tu pytań.
Pewnie dla tego Czyściec ściąga najrozmaitszego rodzaju przyjemniaczków. Typy z pod ciemnej gwiazdy, handlarze eterem, wywrotowcy i poszukiwani przestępcy. Przychodzą tu i zajmują swoje miejsca przy okrągłych rozklekotanych stolikach. Zajmują się swoimi sprawami, rozmawiają i śmieją się nieszczerze. A stary barman uzupełnia brakujący w ich kuflach alkohol.

Wzrok Chana zatrzymał się na drzwiach, które otworzyły się z cichym skrzypnięciem.  Pojawiła się w nich postać, której wcześniej tu nie widział. Natychmiast chwycił za zardzewiałą maczetę schowaną pod ladą i bacznie obserwował przybysza, który był już w środku.


United under Red Banner.

Offline

#2 2015-03-27 19:50:19

Exus94
Użytkownik
Skąd: Rokietnica k. Poznania
Dołączył: 2015-03-23
Liczba postów: 3
Windows 7Firefox 36.0

Odp: Cordebell - Bar Czyściec - Akt 1

Przechadzając się uliczkami najniższego poziomu Miasta Exus szukał pewnego miejsca, baru. W zasadzie to knajpy. Nosiła nazwę Czyściec, brzmi przyjemnie, czyż  nie? Doszło w końcu do jednego z wielu tych momentów kiedy Exusowi zaczęło brakować tokenów, jak głód do dupy zagląda czas się wziąć za robotę. Miał odnaleźć tam pewnego człowieka od którego mógłby wziąć kolejne mokre zlecenie. Nieważne kto i dlaczego, ważne kiedy i za ile, takie czasy. Szukając baru Exus pozostał zakapturzony, przy jego fachu lepiej nie afiszować się wyglądem, tym bardziej jeśli ma się takie nietrudno zauważalne oczy. Pod płaszczem w kolorze szarym, starym już, trochę zużytym ale bez dziur i grubym Exus ubrany był w jedną z tych uniwersalnych bluzek z długim rękawem, długie spodnie, czarne, jak od munduru i również czarne niezawodne buty. Wyglądem przypominały buty skoczków ale były dużo mniej zaawansowane, wręcz staroświeckie, lubił bycie staroświeckim, przynajmniej był pewien, że to jego umiejętności a nie butów czy ubioru. Na bluzce miał szelki z dwiema kaburami i jedną pochwą na taktyczny dosyć długi nóż o trapezowatym kształcie ostrza, czysty old school. W jednej z kabur znajdował się prosty pistolet samopowtarzalny z kompozytu, niewykrywalny. Druga kabura pozostała pusta po ostatniej robocie.
Wreszcie znalazł, stał przed małymi, zardzewiałymi drzwiami. Nad drzwiami wisiała tabliczka, mała, czytelna. "czyściec...zamknięte...cóż za ironia"-pomyślał. Rozpiął płaszcz nie zdejmując kaptura, uchylił drzwi, wszedł. Powoli i uważnie się rozejrzał analizując sytuację, gotowy by dobyć gnata, który zawsze był odbezpieczony i załadowany. Gęsta atmosfera, dym, fetor szczochów i zleżanego alkoholu oraz potu. "Czego się spodziewałem" mruknął cicho. Jego uwagę zwrócił stary barman, azjata, nie wyglądał na przestraszonego, przywykł pewnie do takich sytuacji. Jedną rękę trzymał na ladzie, "drugą pewnie już trzyma na śrutówie albo jakiejś maczecie". Po krótkiej analizie powoli ruszył w kierunku lady. "Witka, jedno piwko" rzekł, potem przybliżył się lekko "i odłóż maczetę, nic nie zrobie, to nie moje klimaty, wiem że jestem tu nowy" cicho dodał z uśmiechem na twarzy której połowa nadal była ukryta w cieniu kaptura. Po otrzymaniu browara, ugasił pragnienie i spytał barmana "Słuchaj no...szukam niejakiego Minga...ponoć ma robotę do wykonania, gdzie go tu znajde?" spytał, lecz na dźwięk tego imienia koleszka obok Exusa wstał i wyszedł a barman zamarł w bezruchu. "Coś się święci" pomyślał kładąc rękę na udzie.


Mym pancerzem jest pogarda.

Offline

#3 2015-03-28 16:05:20

Flash
Użytkownik
Skąd: 3City
Dołączył: 2015-03-26
Liczba postów: 2
Windows 7Firefox 36.0

Odp: Cordebell - Bar Czyściec - Akt 1

Winda jednego z tych gigantycznych bezimiennych wieżowców w samym centrum pędzi w górę. Jest tu naprawdę ciasno. Zmieszczą się tu może 4 osoby, jednak tym razem winda wiezie tylko jednego pasażera. Spogląda on w stare popękane lustro na ścianie windy. Jedyne, co nie pasuje do eleganckiego czarnego garnituru to średniej długości blond włosy ułożone za pomocą tony żelu, tak aby tworzyły awangardową falę na głowie swojego nosiciela. Ich końcówki zostały zafarbowane na jaskrawozielony kolor, co może powodować skojarzenia fryzury z gigantycznym pędzlem. Winda zatrzymuje się.
- piętro 88 – informuje głos syntezatora mowy.
Mężczyzna w garniturze wychodzi z windy, a za nim wylatuje malutki dron z czterema śmigłami. Jest on na tyle mały, że mógłby zmieścić się na dłoni. Mężczyzna idzie korytarze, a quadcopter grzecznie podąża za nim. Drzwi windy zamykają się. Korytarz spowija ciemność. Tajemniczy człowiek raz po raz naciska włącznik światła na ścianie. Za czwartym podejściem rozlega się huk i jedyna żarówka na korytarzu eksploduje w deszczu iskier.
- Zajebiście! Jarvis, poświeć mi tutaj! – Quadcopter grzecznie podlatuje bliżej i włącza ledową latarkę. Przy tym nikłym, zimnym świetle postać podchodzi do jednych z wielu drzwi, ale zamiast wyciągnąć klucz pasujący do starego zamka przesuwa go, odsłaniając czytnik linii papilarnych. Wyćwiczonym ruchem przejeżdża wskazującym palcem przez czytnik. Słychać głos odsuwanych zamków, a drzwi lekko otwierają się. Postać wchodzi do środka, zamykając za sobą drzwi. Cisza.
- Cześć.
- Witaj George - rozlega się miły głos jednego z tych drogich syntezatorów mowy. W mieszkaniu zapalają się światła, a szyba wielkiego okna na końcu dużego salonu lekko się przyciemnia. Mimo tego, że budynek jest stary mieszkanie wygląda na świeżo wyremontowane. W jego skład wchodzi duży salon z aneksem kuchennym i barem, toaleta oraz dwa pokoje znajdujące się wyżej, do których prowadzą schody z salonu. Flash zrzuca z siebie czym prędzej garnitur, nienawidzi go zakładać, jednak w takim stroju łatwiej okrada się ludzi w kasynach. Czarny strój zastępuje wygodną szarą bluzą z kapturem i spodniami w nieco ciemniejszym kolorze. Sięga po składany tablet i jeszcze raz czyta treść wyjątkowego komunikatu. Zsyntezowany kilka miesięcy temu pierwiastek Valerium(130) Będzie przechowywany w najwyższym i najlepiej strzeżonym wieżowcu w kraju, który ku szczęściu Flasha znajduje się w jego mieście. Sam pierwiastek jest błyszczącym zielonym metalem przechowywanym w pojemniku kwantowym zapobiegającym natychmiastowy rozpad. Do czasu, aż powstanie zakład produkujący broń nowej generacji opartą na tym metalu ma on bezpiecznie leżeć sobie w sejfie o grubości pół metra wykonanym z tytanu w samym sercu istnej fortecy XIX wieku. I to właśnie kusi Georga. Ryzyko, poprzeczka stawiana wysoko. Jest już wstępny raport od dwóch Octocopterów, które poleciały dokładniej zbadać budynek. Jest kilka standardowych wejść  i kilka luk pozostawionych przez budowniczych, jednak wykorzystanie ich będzie bardzo trudne.
- Będę potrzebował więcej informacji. – myśli George. – I chyba warto zacząć od osobistego obejrzenia wieżowca. – Flash zarzuca na siebie wygodną, wodoodporną kurtkę i w asyście Jarvisa opuszcza mieszkanie. Słychać odgłos zasuwających się zamków i światła gasną.

Offline

#4 2015-03-28 23:32:45

Zefir
Użytkownik
Dołączył: 2015-03-28
Liczba postów: 3
Windows 7Chrome 42.0.2311.60

Odp: Cordebell - Bar Czyściec - Akt 1

Z bezkształtnego tłumu szarych istot przemierzających bure ulice dolnego miasta wyłonił się Zefir. Mężczyzna zaciągnął się po raz ostatni swoim papierosem, a niedopałek wrzucił do kałuży i rozejrzał się uważnie po okolicy. Widząc, że nie przyciąga niczyich niepotrzebnych spojrzeń, wślizgnął się szybko za drzwi Czyśćca. Nieprzyjemny harmider ulicy zastąpiła dobrze mu znana elektroniczna muzyka, nozdrza uderzył intensywny zapach moczu i dymu papierosowego. Uśmiechnął się półgębkiem i głęboko wciągnął powietrze. Poczuł się jak w domu. Przy stoliku gdzieś w oddali siedziały znane mu twarze, którym skinął na powitanie głową, a następnie ruszył w kierunku lady, gdzie zajął jedno z krzeseł.
- Czołem, Chan - skinął porozumiewawczo do barmana. Zawsze zamawiał to samo piwo, więc nie musiał nawet się odzywać. Dzisiejsza wizyta w barze miała przesądzić o tym, czy będzie musiał ubrudzić sobie rączki tego weekendu. Jeśli wraz z piwem przyjdzie zdjęcie ofiary, to zmuszony będzie założyć białe rękawiczki. Jednak jeśli przyjdzie samo piwo, wolne dni będzie spędzał w domu przed telewizorem...

Offline

#5 2015-03-30 16:09:47

Alvvaru
Użytkownik
Skąd: 3city
Dołączył: 2015-03-23
Liczba postów: 11
Windows 7Chrome 41.0.2272.101

Odp: Cordebell - Bar Czyściec - Akt 1

I zdjęcie rzeczywiście przyszło. Tym razem inne co zaniepokoiło Zefira. Było to zdjęcie sarkofagu wykonanego z metalu.

W tym samym czasie obok Exusa wstał  zakapturzony mężczyzna i opuścił bar. Wyszedł szybkim krokiem co zapowiadało kłopoty.
Nikt jednak nie wydawał się widzieć zaniepokojenia na twarzach dwóch przybyszów siedzących przy ladzie.
Ktoś podszedł do starej grającej szafy i zmienił piosenkę. (https://www.youtube.com/watch?v=gOfN_s0puio)

Chan obserwował uważnie drzwi i czekał...


United under Red Banner.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot
サイバーパンク

Stopka

Forum oparte na FluxBB